Prezenty świąteczne

To nie pomyłka, prosimy nie regulować odbiorników - tę parę kupiłam sobie w prezencie świątecznym jeszcze zimą. I... jakoś wciąż nie było okazji ich pokazać, aż mogli zapozować w ogródku, gdy listopadowiosna stała się wiosnolatem. Czyli w zeszłym tygodniu, tak naprawdę. Od razu muszę wspomnieć, że nie oglądałam serialu "Ted Lasso", z którego oboje pochodzą, choć słyszałam o nim dobre rzeczy (jednak mnie jest się potwornie trudno zabrać do oglądania czegoś, co nie jest kilkuminutowym filmikiem z kotami na YT). Obie lalki jednak ogromnie mi się podobały, a poza tym, jak na obecne standardy Mattela, są wyjątkowo starannie wykonane i odziane. Ted ma rootowane, a nie moldowane włosy (wąsy już są wmoldowane, ale trudno), a jego bluza ma działający zamek! Koszulka nie jest zszyta ze spodniami! Cud po prostu! Ehm... o czym to ja...? A tak. Oboje mieli wreszcie szansę opuścić witrynkę i poodychać świeżym powietrzem, a ja mogłam ich zaprezentować, jakieś pół roku po tym, jak do ...